Witam
Dowiedziałem się o bezdomnym podhalanie, którego ktoś zostawił jako szczeniaka.(ok 6 lat)
Odrazu sią zainteresowałem sprawą i pojechałem do niego w nocy żeby go zobaczyć.
Następnego dnia podjechałem ponownie w miejsce przebywania psa - zakłade pracy i złomowisko a którym pies przebywa,
kiedy spytałem jakąś osobę o tego psa i czyj to pies i dużo różnych niewygodnych pytań co do zajmowania się psem
spotkałem się z nieprzyjemną reakcją ludzi, którzy tak naprawdę nie wezmą odpowiedzialności za czworonoga.
Powiedziano mi że to pies wszystkich i wszyscy go "dokarmiają" aczkolwiek psiak biega luzno po ulicach i
nie podejdzie do nikogo ze strachu podejżewam ze był płoszony i straszony.
Powiedziano mi również że przyjeżdza do niego weterynarz i straż miejska i jakaś Pani ze schroniska i że wszyscy o nim wiedzą.
Pies wygląda jak 7 nieszczęść brudny(jego sierść jest tłusta i matowa z braku odpowiedniego odżywiania), zakudłaczony i
co się okazało ze wychudzony mimo jego futra.
Powiedziano mi również że go nie pogłaskam bo nie podejdzie i że kogoś złapał z rękę jak go próbowano złapać.
Mineło juz 2 tygodnie od codziennych wizyt i psiaka juz zdążyłem wystrzyć z kołdunów ciągnących sie juz po ziemi i wyczesać.
Straszono mnie policją żebym zostawił tego psa aczkolwiek pise jest bez właściciela.
Jakie mam prawo do posiadania tego psa?
Jak mam go przetransportować (20km) żeby pies nie zraził się do mnie (przypominam że on podchodzi tylko do mnie z własnej woli).
Czkam na Waszą opinie i doświadczenie w podobnych sprawach...